piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział II - Pomyłka

  Minął miesiąc od wydania "Łzy". Na samym początku świat oszalał na punkcie wskazówek. Szukali ich wszyscy, ale nikomu nie udało się znaleźć. Teraz, po miesiącu ich zapał odrobinę zmalał. Ale tylko odrobinę, ja sam czytałem "Łzę" pięć razy, ale nie udało mi się niczego dostrzec. Od zawsze uważałem Miyuki za geniusza, ale nie spodziewałem się, że jest w stanie wymyślić coś tak trudnego, że nawet najlepsi detektywi godni miana Sherlocka Holmesa nie są w stanie rozwiązać jej zagadki.
  Ten dzień nie zapowiadał się specjalnie. Ot wstać, pójść do szkoły, przetrwać lekcje, wrócić do domu i jeszcze raz spróbować poszukać wskazówki. Dzień toczył się według właśnie tego planu aż do momentu, gdy otwierając książkę wpadłem na pewien pomysł. Postanowiłem zacząć szukać wszelkiego rodzaju błędów i literówek w książce. Pierwszy jaki znalazłem już w prologu i było to nierozpoczęcie zdania od wielkiej litery, którą miało być "P". Zapisałem sobie to na kartce. Na czytaniu upłynęło mi całe popołudnie i przerwał mi dopiero przyjazd mamy. Spojrzałem na zegar, wskazywał dziewiętnastą.
- Cześć Artie! - krzyknęła mama wchodząc do domu.
- Cześć mamo! - odkrzyknąłem.
  Usłyszałem odgłosy świadczące o tym, że matka niesie siatki z zakupami, więc wstałem z łóżka i ruszyłem się by jej pomóc. Zobaczyłem mamę niosącą dwie siatki.
- Reszta w samochodzie - powiedziała wymijając mnie.
  Moja mama była kobietą niskiego wzrostu o krótkich włosach kasztanowego koloru. Właściwie nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ją w stroju innym niż obcisła spódnica za kolano, biała koszula, a na niej żakiet.
  Wyszedłem z domu i skierowałem się do auta mamy stojącego na podjeździe. W otwartym bagażniku leżały cztery siatki pełne zakupów. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się wziąć je wszystkie. Wróciłem do domu, zaniosłem do kuchni i już miałem z powrotem wrócić do swojego pokoju w poszukiwaniu kolejnych błędów, ale mama mnie zatrzymała:
- Artie, tylko proszę nie mów mi, że znów będziesz czytać tą książkę... - westchnęła. - Ja rozumiem, że jak każdy chciałbyś poznać tożsamość tej pisarki, ale to nie znaczy, że musisz na to marnować całe swoje życie... Jest też milion innych rozrywek... Mógłbyś gdzieś czasem wychodzić ze znajomymi, a nie tylko tkwić w domu...
- Czy masz na myśli to, że zabraniasz mi czytać "Łzę"?!
- Nie, skąd! Tylko mówię, że lepiej dla ciebie będzie jeśli czasem gdzieś wyjdziesz.
- Dobrze, mamo... - westchnąłem i wróciłem do swojego pokoju.
  Nawet się nie spostrzegłem, kiedy zapadła noc. Równo o północy spojrzałem na zegarek i przeraziłem się widząc, że jest tak późno. Miałem za to kartkę ze wszystkimi błędami... Litery układały się w wyraz "POMYŁKA". Czyli jak widać Miyuki była jeszcze lepiej przygotowana niż sądziłem....
--------------
Rozdział o niczym, ale ciiii. Nijaki, ale nie mogłam od razu zdradzać co jest prawdziwą wskazówką, prawda? Do następnego~! Może będzie już pierwsza prawdziwa wskazówka ^^

4 komentarze:

  1. Geniusz! Rozdział wcale nie jest nijaki. Jest świetny! Chociaż za krótki. Akcja widzę się rozkręca. Ostatni akapit intryguje. Bałam się, że wszystko od początku stanie się jasne i kolorowe... ale nie zawiodłam się na Tobie i za to Cię kocham! Artie widzę wielki fan. Fajną postać z niego tworzysz. Da się lubić. Jejuuu... Geniusz jesteś!
    I jedna rada... o ile orientuję, w tekstach cyfry słownie się pisze. Sama popełniałam ten błąd, ale gdy prace na konkursy zaczęłam wysyłać moja nauczycielka mnie przestrzegła przed tym :)
    Czekam na ciąg dalszy, mam nadzieję że dłuższy :)
    Pozdrawiam i życzę natchnienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa! Gdyby nie Twój komentarz pod rozdziałem pierwszym to usunęłabym bloga, więc tym bardziej dziękuję! Tą "dziewiętnastą" już poprawiłam, a nowy rozdział już się tworzy ;)

      Usuń
  2. Rozdział drugi i jestem pewien, że tytuł mówi o punkcie kulminacyjnym. Dalej od myślników, bo tak jakoś prościej mi idzie:

    - Był pewien moment, w którym się roześmiałem, wstęp, wstępem, ale żeby większość (dosłownie) większość rozdziału pisać o tym, jak mama wróciła ze sklepu i jak się chodziło po zakupy? Dzień gdzieś przeminął, ja to nie wiem co się dzieje, wiem, że przy czytaniu czas upływa szybko, ale bez przesady.

    - Idąc tym tropem, tak samo jak w poprzednim rozdziale brakowało jakiś wydarzeń. Na przykład, jakieś zwierzątko, pies czy kot, które by odrywały bohatera od czytania, a tu tylko mama. Może mama ma coś wspólnego...

    - Idąc tropem mamy, skąd ona wie, że te imię i nazwisko to nie są prawdziwe informacje, użyła słowa "tożsamość", całymi dniami nie ma jej w domu, równie dobrze to ona mogła napisać "Łzę",

    - Zakończenie, intrygujące. W sumie to na jaki pomysł wpadł bohater było oryginalne. Nie wiem co będzie kolejne, czytanie wyrazów wspak i odczytywanie drugiej litery każdego słowa... wspak (czyli przedostatnia litera), może będą to kolumny, może literowane będą słowa w wierszu i określona litera określonego wyrazu w wierszu będzie się układać w jakieś słowo, a każda strona będzie posiadała... inny sposób odczytywania.

    - Przeczytałem prolog, aby sprawdzić, czy znajduje się w nim jakiekolwiek zdanie zaczynające się od małej litery "p", jednak nic nie znalazłem. Spodziewałem się ogółem czegoś innego mianowicie samej treści całej tej książki, gdzie wspomnianymi czytelnikami byłyby takie osoby jak ja, albo ta pani u góry.

    - Idąc tym tropem, osoba. Prolog z perspektywy autorki napisany z pierwszej osoby. Dalej jest pisane wszystko z perspektywy chłopaka.

    - Spodziewałem się, że autorki będzie szukać ktoś z wydawnictwa.

    - Aha, autorka popularna, każdy chce poznać jej tożsamość i w sumie, każdy może nią być.

    - Brak, rasowych opisów. Zauważyłem, że większość opisów, to opisy czynności. Poszedł, przyszedł, usiadł, wstał, podniósł zaniósł... do kuchni, ale jak wyglądała ta kuchnia? Również brak opisu bohatera, ale co cię skłoniło, żeby opisywać mame bohatera?

    Wsio w temacie.

    A ogółem rzecz biorąc, bo nie ma na chwilę już nic więcej do czytania... Twój blog prezentuje się bardzo ładnie, schludnie, elegancko. Bardzo mi się spodobały te śmieszne paski w tle postu i innych gadżetów. Co do treści, za krótka, wygląd bloga jest bardzo klimatyczny, ale tracisz na treści. Mała ilość opisów, mała ilość pobocznych bohaterów, mała ilość przypadkowych wydarzeń. Rozumiem, że możesz mieć zaplanowane to i owo, ale to nie powód, żeby kurczowo się trzymać punktów fabularnych, czasem dobrze jest napisać o czym, czego się sam autor nie spodziewa hehe. Oho, również ważna rzecz, te parę słów, od ciebie pod rozdziałem 2, to również moim zdaniem negatywnie wpływa na klimat. Czytelnik czyta, akcja się dzieje, koniec rozdziału... a tu PS:... kilka słów od autora... WTF? xD A może czytelnik ma jakąś fazę, a tu kilka twoich słów wszystko psuje. Mniejsza o to, każdy pisze jak się komu podoba.

    Co do "19", Pani u góry ma rację, cyfry pisze się słownie (koniec drugiego akapitu, tuż przed dialogiem)... mimo, że poprawiła, to ta liczba dalej tam jest :P.

    Wsio w temacie. Pomysł ciekawy, nie ma tu gadżetu do obserwowania. Posiedź trochę nad tym pomysłem, bo jest na prawdę dobry, bo z tych opisów i kosmicznie szybkiej akcji, wnioskuję, że albo nie masz czasu, albo ci się po prostu nie chce ...i mimo wszystko się nie zniechęcaj, skoro uważasz, że masz dobry pomysł, to go rozwijaj.

    Zapraszam również do siebie ;)
    http://sezunitsu-z-apeironu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co powiedzieć... Jestem zaskoczona, że chciało Ci się wypisywać wszystkie uwagi. Postaram się do nich zastosować w następnym rozdziale, który z resztą będę musiała poprawić, bo opisów jak zwykle nie ma xD Teraz będę się tłumaczyć z tych opisów... Staram się je wstawiać, ale jak już je robię to zawsze słabo wychodzą, ale od następnego rozdziału postaram się je robić... Możesz się spodziewać mojej wizyty u ciebie i kilku komentarzy :D

      Usuń

layout by Sasame Ka