wtorek, 17 marca 2015

Rozdział I - Gra

  Od samego rana z mojej twarzy nawet na sekundę nie schodził uśmiech. Nawet, kiedy nauczycielka matematyki oddała mi kartkówkę z wielką czerwoną 1. Mówi się trudno, a dzisiejszy dzień był dla mnie szczególnie szczęśliwy. Dzisiaj wychodziła nowa książka Miyuki Namidy!
  Miyuki była autorką najpopularniejszej ostatnimi czasy serii książek. Chyba nie istniała na świecie osoba, która o niej nie słyszała. Książki były co prawda "młodzieżowe", ale to wcale nie powstrzymywało dorosłych przed zaczytywaniem się w nich. Jedyny problem w niej był taki, że nikt naprawdę nie wiedział kim jest. Ukrywała się gdzieś, a nowe rozdziały swoich książek wysyłała do wydawnictwa mailem. Niby można było wyśledzić IP czy coś, ale jak widać ona była niezła w te klocki, bo chociaż próbowali nikomu nie udało się dojść do tego kim jest, jak się naprawdę nazywa i gdzie mieszka. Jedyną potwierdzoną informacją o niej było to, że mieszka gdzieś w Polsce.
  Ostatni tak długo przeze mnie wyczekiwany dzwonek zakończył lekcje. Chwyciłem plecak i na łeb na szyję popędziłem do szatni. Tam narzuciłem na siebie kurtkę, zmieniłem buty i wybiegłem ze szkoły. Popędziłem do "rowerowni" czyli niewielkiego garażu za szkołą przydzielonego uczniom, by mogli tam zostawiać swoje rowery. Wyjąłem z kieszeni klucz i odpiąłem mojego brudnego, niegdyś wściekle czerwonego górala. Wsiadłem na niego i z pełną szybkością popędziłem w stronę najbliższej księgarni.
  Po piętnastu minutach byłem już pod centrum handlowym. Wszedłem do środka i od razu rzuciły mi się w oczy plakaty wywieszone na witrynie: "Łza"! Miyuki Namida wydała nową książkę!"  Mój uśmiech jeszcze się poszerzył. Wszedłem do księgarni i od razu podszedłem do nowości. Wśród różnego rodzaju nowości od razu wypatrzyłem tak charakterystyczną dla Miyuki przedstawiającą twarz lalki. Tym razem po jej porcelanowym policzku spływała łza. Bez wahania sięgnąłem po książkę i skierowałem się do kasy.
- Trzydzieści dwa dziewięćdziesiąt dziewięć - oznajmiła beznamiętnie kasjerka.
  Zapłaciłem należność i wybiegłem z księgarni. Wsiadłem na rower i wiedząc, że książka bezpiecznie leży w plecaku dojechałem do domu w 10 minut.
  Mój dom był parterowy w kolorze nijakim. Nie był zbyt duży. Otaczał go ogród z kilkumiesięczną trawą, a nigdy nie przycinane drzewa tylko dopełniały wrażenia dzikości i zapuszczenia. Do drzwi wejściowych kiedyś prowadziła ścieżka, ale już dawno zarosła trawą.
  Ruszyłem do drzwi i oparłem rower o dom. Otworzyłem drzwi i wszedłem do przedpokoju niczym nie różniącego się od przedpokoi w innych domach. Zdjąłem buty, a kurtkę odwiesiłem do szafy.
- Cześć! - krzyknąłem w głąb domu, chociaż wiedziałem, że nikt mi nie odpowie.
  Oboje pewnie jeszcze nie wrócili z pracy. Nie myliłem się. Dom był cichy i pusty. Jak zwykle.
  Skierowałem się do mojego pokoju znajdującego się na samym końcu długiego korytarza. Otworzyłem drzwi i znalazłem się w innym świecie.
  Pokój był nie za wielki, ale też nie za mały. Taki w sam raz. Ściany były pomalowane na biało. Wszędzie gdzie tylko się dało wisiały plakaty The GazettE. Po prawej stronie drzwi stało łóżko, a obok niego ogromny, nowocześnie wyglądający regał zapełniony książkami. Na przeciw drzwi stało biurko, a nad nim było okno. Pomiędzy biurkiem, a regałem stała szafa. Cała podłoga była zawalona ubraniami, butelkami po wodzie i książkami.
  Nie zważając na nic wyjąłem z torby "Łzę" i rzuciłem się na łóżko.
ZAJRZYJ DO POSŁOWIA! głosił napis na samym początku książki. Przerzuciłem strony i zacząłem czytać posłowie.
Chciałabym zagrać z moimi czytelnikami w grę. W każdym rozdziale ukryta jest wskazówka. Jeśli komuś uda się odkryć je wszystkie znajdzie informację potrzebną do odnalezienia mnie. Powodzenia!
  Te cztery zdania odmieniły wszystko.

Prolog

  Pusta kartka papieru leżąca na biurku przede mną. W dłoni białe obgryzione pióro. W głowie brak pomysłu. A termin już jutro.
  Kropla niebieskiego atramentu spłynęła po stalówce i bezdźwięcznie kapnęła na białą kartkę zostawiając na niej niebieski ślad. Skojarzył mi się on z łzą.
- Łza! Łza!  - wykrzyknęłam na głos.
  Zaczęłam szybko pisać na kartce. Nim się spostrzegłam obok mnie leżał już spory stosik kartek. Uśmiechnęłam się, kto by się spodziewał, że kropla atramentu przyniesie taką inspirację. Odpaliłam komputer stojący na stole i w czasie, gdy się włączał zrobiłam zdjęcia wszystkich kartek. Ekran komputera zajaśniał żądając hasła dostępu. Bez namysłu wklepałam kod, na co komputer wydał z siebie dźwięk potwierdzający poprawność hasła. Od razu uruchomiłam pocztę i zaczęłam pisać maila do wydawnictwa dodając w załącznikach zdjęcia kartek.
13.03.2015
Drogie wydawnictwo!
  Wiem, że termin dopiero jutro, ale w załącznikach przesyłam nowy rozdział. Dołączcie go do reszty i możecie wydać jako książkę. Ale przed tym mam do Was prośbę. "Chciałabym zagrać z moimi czytelnikami w grę. W każdym rozdziale ukryta jest wskazówka. Jeśli komuś uda się odkryć je wszystkie znajdzie informację potrzebną do odnalezienia mnie. Powodzenia!" - umieśćcie to gdzieś w książce.
~Miyuki
  Z westchnięciem kliknęłam "Wyślij". Ile to ja się namęczyłam żeby w każdym rozdziale ukryć wskazówki. Mam tylko nadzieję, że nie odnajdą ich zbyt szybko, ani, że nie zajmie im to lat...

6! ^^

Witam wszystkich. Oficjalnie obwieszczam, że 17 marca roku pańskiego 2015 otwieram tego bloga. W momencie, kiedy to piszę jest 16:13. W każdym bądź razie zaczynam. Kolejnego bloga. Ale mam na niego suuuper pomysł. Szykujcie się lepiej ^^

~Z pozdrowieniami Mixi

layout by Sasame Ka