Minęło już kilka miesięcy od wydania książki, jednak sprawa nie posunęła się ani trochę nie posunęła się do przodu. Ja wciąż próbowałem, ale z równie marnym skutkiem. Przez jakiś czas w ogóle się tym nie zajmowałem starając się wrócić do normalnego życia, nie wytrzymałem zbyt długo.
Za to pierwszego września na fanpejdżu, czy jak to się zwało pojawił się post, który choć prawdopodobnie miał być wskazówką, jednak mnie tylko bardziej zdezorientował, a brzmiał on:
Szczerze mówiąc jestem już znudzona czekaniem. Mam, więc dla was wskazówkę na osłodzenie nowego roku szkolnego. A wskazówka brzmi: lubi się powtarzać, to zadziała i tym razem.
Zrozumiałem z tego mniej więcej tyle, że historia ma mi pomóc w rozwiązaniu zagadki.
Tak mniej więcej wyglądałoby sprawozdanie z ostatnich pięciu miesięcy. Ten dzień nie zapowiadał się jakoś specjalnie ciekawie, więc nie spodziewałem się, że tyle odmieni.
Po raz kolejny kartkowałem książkę, choć już sam nie wierzyłem, że coś w niej w ogóle jest. Zeszyty otwarte na zadaniach domowych leżały na biurku, jednak czułem, że po prostu muszę do niej zajrzeć. W pewnym momencie zatrzymałem się na stronie z zaznaczonym na zielono słowem z błędem.
To były jeszcze te stare zaznaczenia błędów, kiedy wierzyłem, że to mnie dokądś doprowadzi. Była to strona dwunasta. Kolejne błędy były na stronach: siedemnastej, dwudziestej czwartej i dziewięćdziesiątej ósmej. Dziwne było to, że wszystkie były tak blisko początku. Spisałem je sobie na kartce i próbowałem znaleźć w tym jakiś sens. Bo w końcu co mogły znaczyć te liczby? Za mało cyfr na numer telefonu, czy też na współrzędne geograficzne. Mogła to być wiadomość zaszyfrowana, jednak skąd miałem wiedzieć co to za szyfr? To mógł być też jakiś numer seryjny, ale jeśli tak to czego? 12172498... Przecież te cyfry nic nie znaczą... Chyba, że... To mogła być też data! Ale jeśli tak to czego? Logicznie myśląc miesiącem mogła być tylko liczba dwanaście. Dniem mógł być zarówno siedemnasty jak i dwudziesty czwarty, jednak siedemnasty bardziej pasował mi jako rok, a poza tym dwudziestego czwartego jest Wigilia Bożego Narodzenia. Łącząc fakty to dawało mi datę 1798.12.24. Ale co się wtedy wydarzyło?
Włączyłem komputer i w wyszukiwarkę wpisałem tę datę i zacząłem czytać, co się wtedy wydarzyło. Nie wydarzyło się nic specjalnego za to urodziły się dwie znane osoby - Adam Idźkowski, architekt i Adam Mickiewicz, chyba każdy wie kto. Stawiałem, że chodzi raczej o tego drugiego, tylko co on miał wspólnego z Miyuki? Oczywiście o ile to dobry trop, a nie po prostu moje urojenia. Tylko co do jasnej cholery łączy Miyuki Namidę z Adamem Mickiewiczem? No, może to, że oboje zarabiali na życie pisząc i byli znani. Bardzo. Jednak nic ponadto jak sądzę.
Tak, więc kiedy już myślałem, że moje myśli idą w dobrym kierunku ślad nagle się urywał. Może na dzisiaj po prostu wystarczy sensacyjnych odkryć? Położyłem się, więc do łóżka pozostawiając stosy zadań nietknięte. Trudno, kolejna jedynka za bardzo mi średniej nie zaniży.
Leżąc w łóżku przeglądałem różne biografie naszego wieszcza narodowego próbując doszukać się jakichkolwiek podobieństw do Miyuki. Nie zauważyłem żadnych. Dowiedziałem się za to wielu ciekawych rzeczy, które choć nie pomogą mi na polskim, to jednak sprawiły, że nie patrzyłem już na Mickiewicza jak na niezbyt urodziwego człowieka, którego wszyscy czczą za - łagodnie mówiąc - przeciętną poezję. Zacząłem zauważać w nim człowieka, bo nie wiedziałem na przykład, że był on alkoholikiem i wiele z jego wierszy powstało właśnie, gdy był pod wpływem trunku. Ciekawe, aczkolwiek w ogóle nie pomagało mi w sprawie Miyuki!
Zmęczony poszukiwaniami odłożyłem telefon, przewróciłem się na drugi bok i momentalnie zasnąłem.
------------------------
Po pięciu miesiącach powracam do tego opowiadania! Zrobiłam to głównie dlatego, że pod ostatnim rozdziałem zobaczyłam kilka pozytywnych komentarzy, co prawda z sierpnia, jednak świadczą one o tym, że jednak jeszcze ktoś tu wchodzi. Wiem, że ani długość, ani treść rozdziału nie powalają, ale staram się! Mam już nawet cały ciąg zagadek wymyślony, więc jeśli jeszcze ktoś tu wchodzi i chciałby się zmierzyć z głównym bohaterem to ja zapraszam! Macie Adama Mickiewicza, ale co dalej...? Podpowiedzią ode mnie będzie to, że kolejnym ogniwem jest osoba w pewien sposób kojarzona z Mickiewiczem. Powodzenia i do następnego~! (Miejmy nadzieję dłuższego)